Archiwum X:

Wacca na wagę

czyli jak pozyskać caba tak, żeby nikt się nie zorientował
Ja też się nie zorientowałem ~Mary


Kilka słów wstępu

Miał być wstęp, ale nie jestem dobra we wstępy, więc …

Grudzień 2023

Kilka miesięcy temu zgodziłam się być przewodnikiem dla znajomego z Genshina, który przy okazji wycieczki po Europie chciał zobaczyć kawałek Polski. Nadszedł więc czas wyboru miasta - no i chcąc nie chcąc trafiło na Kraków. Dalej od Szczecina jest już chyba tylko Rzeszów, ale w przeciwieństwie do Rzeszowa, czy innych miast, Kraków poza byciem poprzednią stolicą Polski, ma także taki cud natury jak “Kraków Arcade Museum”, i to z grami rytmicznymi! Ja osobiście tam nigdy nie byłam, a Dait (który jakoś tak się wydarzyło, że też miał dołączyć do wycieczki) był tam wcześniej raz.

Zaraz po świętach Bożego Narodzenia, wpadł do nas owy kolega, a potem ruszyliśmy do Krakowa zwiedzać muzeum arcade. Na samiutkim wejściu stał automat, na który Dait bardzo bardzo czekał, i nie udało mu się ostatnim razem na niego załapać - Wacca. No fajne, świeci się, taka oversized pralka. Pograliśmy trochę, i nie wiem dlaczego padło pytanie “ej ciekawe ile to kosztuje”. Chwilę później siedziałam już z telefonem w ręku (nadal siedząc w kolejce do zagrania w Waccę) przeglądając japońskie aukcje …

… i niestety wpadliśmy na pewien bardzo głupi pomysł.

Dwa dni później, w okolicach południa odstawiliśmy kolegę na dworzec, a sami zamiast ruszyć w kierunku Szczecina (biorąc pod uwagę, że mamy jakieś 7h drogi samochodem do domu), ruszyliśmy w stronę muzeum arcade. Trochę, żeby pograć, a trochę w innym celu - z muzeum wyszliśmy, jak już musieli nas wyganiać, więc do domu dotarliśmy dopiero o 6 nad ranem.

Styczeń 2024

Początkowy plan zakładał, że uprawiamy druciarstwo na poziomie wysoko zaawansowanym, i że poza panelami dotykowymi (których odtworzenie zajęłoby o wiele za dużo czasu po wstępnym researchu) wszystko ogarniemy sami.

Na szczęście, zupełnym przypadkiem, udało nam się odkryć, że była możliwość kupienia innych elementów z rozbiórki automatów w Japonii. Skłamałabym mówiąc, że był to proces szybki, tani i bezproblemowy, bo na przeszukiwaniu aukcji spędziliśmy około miesiąca, a ostatni element został zakupiony już po tym, jak mogliśmy grać w Waccę w domu.

Możecie sobie, drodzy czytelnicy, policzyć, ile długich dni minęło od naszego powrotu z muzeum, do powyższego screena xD

Marzec 2024

Od momentu zakupienia różnych elementów, do czasu aż pojawiły się w naszym domu, prawie ciągle siedzieliśmy nad tematem - szukając w necie czy to zdjęć, czy informacji. Cała sztuczka polegała na tym, że kompletnie nikomu nie powiedzieliśmy o tym, co zrobiliśmy. Obiecaliśmy sobie, że będzie to nasza mała tajemnica - nawet najbliżsi znajomi czy rodzina (poza moim tatą, który został wtajemniczony w celu pomocy ze spawaniem xD) nie wiedzieli totalnie nic.

Pozdrowienia dla kuriera Poczty Polskiej, który wniósł na halę warsztatu dwie ogromne paczki 20kg każda. Real MVP.


Happy unboxing

Kilka źródeł, które naprawdę ułatwiły nam pracę i pomogły zrozumieć, co jak z czym gada, na co szczególnie zwrócić uwagę itp.:

Dopiero pod koniec researchu udało nam się kupić gotowy IO board z automatu, do tego czasu byliśmy przekonani, że ten element musimy odtworzyć samodzielnie, i też pod tym względem zbieraliśmy informacje. Dodatkowym utrudnieniem (albo wyzwaniem :P) był fakt, że projekt był tajemnicą, więc sami sobie odebraliśmy możliwość zadawania pytań na różnych serwerach związanych z automatowym druciarstwem, wiedząc, że są tam także osoby z naszego lokalnego community, a ploteczki rozchodzą się z prędkością światła xD

Kwiecień 2024

Jaka to była ulga, jak po dłuższej walce z portami szeregowymi, ustawieniami samej gry itp. udało się Daitowi uruchomić grę, i nawet zagrać! Poniższe zdjęcie potwierdza także ponadczasowość mebli z PRL-u - rozkładana, podnoszona ława i komody idealnie sprawdziły się jako tymczasowa rama automatu.

Test setup z prawdziwego zdarzenia. Poskładaliśmy dziada xD

Czerwiec 2024

Żaden projekt nie wychodzi dobrze, jeśli najpierw nie przeleży kilku miesięcy w kartonach. Wpadliśmy na super pomysł, że pokazanie automatu znajomym to nie jest najlepsze co możemy zrobić. Istnieje jeszcze lepsza opcja na premierę Wacci z przytupem. Zabrać ją w tajemnicy na lokalny konwent M&A - Mizukon (krótkie podsumowanie wydarzenia tutaj), na którym mieliśmy już zaplanowaną salę z innymi grami rytmicznymi. I zrobić to tak, żeby miesiąc przed imprezą nikt ze znajomych z Rytmikarza nie kapnął się co planujemy. Wacca dostała kryptonim “Cab do Chuni” - wszystko, co robiliśmy do Wacci, było pod przykrywką robienia tego do innego projektu, o którym kilka innych osób już wiedziało. No i prace w końcu ruszyły na poważnie. Początkowo, cała rama miała być wyspawana z profili stalowych, żeby odwzorować oryginalną konstrukcję. Niestety pokryło się to z wyjazdem taty na wakacje (więc spawanie ramy było poza zasięgiem), a jedyną alternatywą jaką mieliśmy było… drewno. Podjechałam do lokalnego tartaku po kilka belek, wcześniej mówiąc Daitowi że “z drewna to ja ci to w jeden wieczór zrobię”. Jak rzekłam, tak się (no prawie) stało.

Nie wiem, czy dwie osoby, które muszą się upewnić, że wszystko zgadza się co do milimetra, to błogosławieństwo, czy klątwa. Przynajmniej ten jeden raz zadziałała zasada mierz dwa razy, tnij raz. I nawet wszystko pasowało!

Kolejny etap był głównie moim zadaniem. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że te kilka lat studiów jednak się do czegoś przydało, a widok miny panów na Hurtostali jak po odbiór zleconych elementów ze stali wysiada z samochodu baba, a nie chłop, był bezcenny :>

Obudowa automatu była zaprojektowana na podstawie kilku stron z instrukcji serwisowej, niezliczonej ilości zdjęć i kilku skrzynek energoli. Myślę, że zaprojektowanie wszystkiego, wyczarowanie brakujących wymiarów (dosłownie skanowaliśmy skanerem w drukarce niektóre elementy), zajęło mi mniej więcej 2 tygodnie czasu pracy full-time, nie wliczając w to czasu spędzonego na wysyłanie zapytań do firm tnących stal laserem, jeżdżenia po materiał itp.

Blacha mocująca panele


Elementy z blachy przymierzone do konstrukcji


Elementy z blachy gotowe do malowania żywicą


Szyba docięta na wymiar, przyjechała w jednym kawałku z drugiego końca Polski!


Test monitora, po który jechaliśmy aż do magazynu firmy przewozowej, żeby mieć go jeden dzień wcześniej. Komuś kończył się czas na druciarstwo, a zbliżał konwent xD


Pancerne nóżki i kółeczka, żeby się automat nie gibał, jak te oryginalne
I druga strona medalu xD

W tym momencie mieliśmy już praktycznie wszystko, żeby poskładać automat w całość. Poza drzwiczkami, które jeszcze były w trakcie wycinania, a dotarły do nas tak szybko, że kilka godzin przed premierą Wacci dla znajomych stały jeszcze na balkonie świeżo pomalowane.

Montaż paneli na stelażu. Sypialnia stała się kolejnym warsztatem, jak każdy inny pokój w naszym domu.


Zakulisowy widok


Pierwszy krzyk dziecka, zdjęcie które słychać. Jeśli nie wiecie, jak brzmi error sound Wacci to tutaj jest próbka

Całość udało się złożyć o 3:30 nad ranem. Pierwsza zagrana piosenka - Invisible Frenzy, bo poprzedniej nocy śniło mi się, że właśnie to gramy, tylko coś nie tak było z chartem. Rzekłabym proroczy sen, na szczęście z piosenką było wszystko ok xD

A taki widok czekał nas kolejnego dnia rano w salonie:


I drzwiczki, które firma wygięła nie tak jak trzeba. Na szczęście, po prostu nie doczytali rysunków, na których jak byk było zaznaczone jak wygląda widok z góry, i gdzie ma być otwór na coin return. Zabrakło nam czasu na czekanie na poprawioną wersję, więc na potrzeby prezentacji automatu znajomym, i zabrania go na konwent, z pomocą mojego taty dokończyliśmy tą wersję drzwiczek. Poprawione nadal stoją w magazynku, i czekają na lepszy dzień żeby je dogiąć, pospawać i pomalować.

Zdjęcie na kilka godzin przed wizytą gości

9 lipca 2024

Wyjątkowy dzień, bo tak się idealnie złożyło, że tego dnia mam urodziny. I to była najlepsza wymówka jaką mogliśmy wymyślić, żeby zaprosić kilka osób, i móc zrobić im niespodziankę. Niestety nie obyło się bez last minute fuckupu, który sprawił że światełka nie zaświeciły na premierę, a kilka godzin później. Dait próbował zmieniać komputer, sprawdzać czy czegoś przy montażu nie uszkodziliśmy, podejrzewając nawet to, że padła któraś z płytek w IO boardzie. Okazało się, że poluzowało się dosyć druciarskie (tymczasowe) połączenie wtyczki, i przez to ledy nie dostawały w ogóle zasilania.

Szczęśliwe zakończenie

Konwent Mizukon 2024

Nadszedł ten dzień. Rozmontowaliśmy automat na części i na kilka kursów autami osobowymi zawieźliśmy automat na conplace, nie mówiąc nic organizatorom. Zdziwienie ludzi było niesamowite, wiele osób zastanawiało się kogo udało nam się namówić na pożyczenie automatu albo gdzie go kupiliśmy. Gdyby nie odwrotnie zrobione drzwiczki, nikt by się nie domyślił, że nie jest to automat kupiony w całości, a wiele osób nawet nie zakładało możliwości, że jest to coś co zbudowaliśmy sami, sprowadzając “elektro-gruz z Japonii na wagę”.

Transport Wacci w (prawie) jednym kawałku


Kilka słów podsumowania

Żadne z nas nie sądziło, że świąteczny wyjazd do Krakowa skończy się kilka miesięcy później Waccą w domu. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdziłby w przeciągu kilku godzin od zagrania w grę pierwszy raz, że fajnie byłoby spróbować zrobić takie sobie samemu, w domu. Na szczęście my zdrowe zmysły straciliśmy dobrych kilka lat temu.

Czy jest to opłacalne? Kompletnie nie. Dużo taniej wyszłoby nas zakupienie automatu, poczekanie kilku miesięcy, i cieszenie się grą. Ilość czasu, materiałów, nerwów, kombinowania, nie może być w żaden sposób zmierzona wartością pieniądza. To, czego nauczyliśmy się podczas naszej przygody z Waccą jest bezcenne, i otworzyło nam furtki do kolejnych projektów. Pokazało, że jeśli podejdzie się do rzeczy odpowiednio, to domowy “kontroler” nie musi wyglądać jak domowy kontroler. Nauczyliśmy się także, że umiemy ze sobą współpracować. Ja w żadnym wypadku nie znam się tak dobrze jak Dait na elektronice i programowaniu, za to byłam w stanie pomóc ze wszystkim CAD-related, zamawianiem i realizacją rzeczy do obudowy, malowaniem, researchem, no te typowo babskie (xD) zadania, i bez pomocy osoby z doświadczeniem “kabelkowo-programistycznym” nie dałabym rady tego poskładać.

Czy podjęlibyśmy się czegoś takiego jeszcze raz? Potrzymajcie nam piwo monsterka.